Miejsce gdzie przymusowo lądował bombowiec ŁOŚ 72.16 dowodzony przez ppor. obs. Kazimierza Dzika.
Był to jeden z trzech bombowców wysłanych do zniszczenia kolumny wojsk niemieckich podążających od strony Wielunia w dniu 4 września 1939 roku.
Trzeci samolot musiał lądować w okolicach Dłutówka. Dwóch żołnierzy wyskoczyło z samolotu i mimo, że Niemcy strzelali do nich to udało im się przeżyć. Dwóch pozostałych również się uratowało. Jeden pilot uratował się samodzielnie. Drugiemu pomogli uwolnić się z już płonącego samolotu dwaj chłopcy z okolicznej wsi. Jeden z nich (Piotr Olkusz) wczołgał się do samolotu i nożem przeciął pasy trzymające pilota i z pomocą kolegi (Edwarda Szymaka) i drugiego pilota Kazimierza Dzika wyciągnęli ostatniego członka załogi.
Załogę tego samolotu stanowili ppor. obs. Kazimierz Dzik, kapr. strz. Aleksander Danielak, ppor. pil. Feliks Mazak, i Konstanty Gołębiowski.
może nasi bohaterowie stoją gdzieś tutaj??? |
W miejscu, gdzie zatrzymał się samolot po przymusowym lądowaniu postawiono niezwykły pomnik.
Znajduje się tu replika w skali 1:1 tego bombowca. Zbudował ją człowiek zupełnie niezwiązany z lotnictwem - mieszkaniec okolicy.
widok z drogi |
zaryty kadłub |
Tym sposobem uczczono pamięć wszystkich żołnierzy stanowiących załogi trzech bombowców ŁOŚ, które zostały zestrzelone w okolicach Dłutowa.
zdjęcia pilotów |
tablica informacyjna przy miejscu parkingowym |
W takim niezwykłym miejscu jest też i ładnie ukryty keszyk. Nie za daleko od samolotu, nie za blisko. Można podejmować spokojnie.
Historię ŁOSia pokazał nam keszyk:
OP425D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz