wtorek, 15 kwietnia 2014

DNF happens.... ;/

13 kwietnia był chyba dla mnie pechowy.
3 DNFy pod rząd...
Można się porządnie zniechęcić.
W drodze z jednego domu do drugiego postanowiłam poszukać kilku skrzyneczek w Chrzanowie.

Na pierwszy ogień wzięłam GC50R2A - miejsce gdzie w czasie II WŚ wykonano egzekucję na mieszkańcach miasta pochodzenia żydowskiego.
Miejsce jest mi doskonale znane. Ale jakoś gps prowadził mnie w dziwne miejsce... za ogrodzenie od budowy.... Zrezygnowałam z dalszego poszukiwania. 
Jedynie pocieszeniem  był napis na sklepie obuwniczym. 

Ruszyłam dalej w kierunku GC4ZRYQ. Figura Św. Józefa.
Znowu dopadł mnie pech. Obmacałam wszystkie metalowe elementy, nawet te niemetalowe też. Widok z góry, widok z dołu. Dobrze, że keszowóz można było postawić niedaleko i bezpiecznie.
Padający deszcz nasilał frustrację. Czas operacyjny pół godziny macania. Sukcesu brak.

Już porządnie wnerwiona ruszam do Ryśka - GC50PTB. Parowóz wąskotorowy Ryś.
Kiedyś znalazłam tutaj skrzynkę OP3B60 z którą nie miałam problemu... a ta.... kolejne minuty uciekają, deszcz kropi... ludzie łażą.... no cholerka.... macam... patrzę... 1 metr do kesza... Kuźwa - nic.



Trzeba będzie na spokojnie wrócić. Podejść na luzie i może wtedy się uda.

Dzisiejsze 3 DNFy mnie rozbroiły. Jadę dalej !

2 komentarze:

  1. DNFy się zdarzają :) Ważne, żeby się nie poddawać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego może w święta udam się ponownie i będę mogła spokojnie napisać, że znalezione :)

      Usuń