Zamek w Golubiu-Dobrzyniu przyszło mi odwiedzić podczas krótkiego wyjazdu do Torunia. "Szybka" podróż autokarem wycieczkowym i już byliśmy na miejscu.
Wycieczka, jak to wycieczka rządzi się swoimi prawami. Więc ruszyłam na zwiedzanie zamku, mając na uwadze to, że gdzieś tutaj jest i mały bonus dla mnie w postaci skrzynki geocache.
Zamek pokazywała nam Pani przewodnik, coś tam opowiedziała, coś pokazała. Oczywiście część była nieciekawa, a część bardzo. Wiadomo - każdy znajdzie coś dla siebie. Mnie najmniej zainteresowała sala z eksponatami gospodarskimi. Ciekawe były za to tzw. cele pokutnicze, z których można było śledzić msze św. odbywające się w kaplicy obok. Bracia krzyżaccy sami dobrowolnie (podobno) wchodzili do tych cel w ramach dobrowolnie nałożonej pokuty. Podobno.
Innym ciekawym miejscem była ekspozycja z wykopalisk z najbliższej okolicy. Różne ciekawe rzeczy wykopali w tych rejonach - oczywiście najbardziej interesująca była biżuteria :)
Niestety reflektarz był obstawiony wystawą współczesnej artystki.... Zasłonięta została wnęka, gdzie należy wejść aby spełniły się prośby i marzenia osoby wchodzącej.... cóż - marzenia muszą poczekać.
Wystawa była, delikatnie mówiąc oryginalna. Ale nie znam się na sztuce i nie będę się wypowiadać co do walorów artystycznych i przekazu...
Ogólnie maszkara straszna.... :)
Żeby ukoronować zwiedzanie udałam się na poszukiwanie cache. Chwila grzebania i był w moich rękach.
Niedaleko stała kolubryna podarowana przez ekipę "Ogniem i mieczem". Wisiała na niej ogromna tablica: "zakaz wchodzenia na kolubrynę". Obok dwóch dorosłych facetów zwieszało się z lufy.... bo przecież nie ma napisane nic o zakazie 'zwieszania się z kolubryny'.... Cóż...... :) Kiedy już sobie pozwisali i porobili zdjęcia mogłam spokojnie odłożyć skrzynkę.
Przed zamkiem jest miejsce, gdzie odbywają się liczne zawody rycerskie, turnieje, pokazy, bitwy. Z filmu pokazanego na zamku wywnioskowałam, że musi być to całkiem niezłe widowisko. Podobno tu na tym zamku zostały zainicjowane w Polsce turnieje rycerskie, ale ile w tym prawdy a ile lekkiego przymrużenia oka. Najważniejsze, że coś się dzieje w okolicy i ludzie znają te imprezy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz